wtorek, 26 marca 2013

Nowy blog !

Lizzie jest dziewczyną, która zdecydowanie nie ma szczęśliwego życia. Rodzice mają ją gdzieś i ciągle zajmują się swoimi sprawami związanymi z pracą. Pod wpływem nowych przyjaciół całkowicie się zmienia. W dodatku lekarze wykrywają u niej nieuleczalną chorobę, która zabija ją z każdym dniem. Zaczyna ostro imprezować, pić, palić i od czasu do czasu brać prochy. Przestała przejmować się życiem i postanowiła szaleć, bez względu na wszystko. Jednak zupełnie nagle w jej życiu pojawia się Zayn - tajemniczy chłopak, który nie może o niej zapomnieć. Czy uda mu się zmienić jej życie i tchnąć w nią odrobinę nadziei? Czy Lizzie zdoła mu zaufać i zmienić się po raz kolejny? I co na to wszystko jej przyjaciele? Przekonaj się! Wejdź na HOPE DIES LAST i śledź historię Lizzie! <3

Heeej dziewczyny! Zapraszam na nowego bloga z całkiem nową historią! Po raz pierwszy piszę coś zupełnie innego, niż dotychczas. Mam nadzieję, że wam się spodoba :) <3 ZAPRASZAAM :*



LOVE YAA < 3 

wtorek, 12 lutego 2013

Everything will be okay.. ♥

       Minął rok. Najpiękniejszy, choć pełen rozstań i bólu, rok mojego życia. Z całą pewnością mogłam to powiedzieć. Nigdy nie sądziłam, że moje życie może tak wyglądać. Wywiady, koncerty i sława. To wszystko nadal do mnie nie docierało i myślałam, że śnię. A w dodatku byłam mężatką. I może to dziwne, ale nadal nie mogłam przyzwyczaić się do mojego nowego nazwiska. Abigail Malik. Wszystko się zmieniło. Stałam się naprawdę rozpoznawalna. Miałam własnych fanów! To było naprawdę niesamowite. W moim życiu wszystko się układało, choć bywały momenty, gdy chciałam po prostu dać spokój i oderwać się od tego wszystkiego. Oprócz fanów, miałam też sporo hejterów, którzy na każdym kroku próbowali mnie zniszczyć. Trzymałam się tylko dzięki Britney. Tak, ona została na zawsze. W dodatku tańczyła w mojej grupie tanecznej, która występowała razem ze mną podczas mojej trasy koncertowej. Pierwszej trasy koncertowej, którą właśnie zakończyłam.
Wracałam do domu. Pustego domu, w którym nikt na mnie nie czekał. Zayn był w Niemczech i razem z chłopakami brali udział w jakiejś akcji charytatywnej. Byłam padnięta i marzyłam tylko o tym, by położyć się w wygodnym łóżku i po prostu zasnąć. W drodze z lotniska myślałam o tym, co mam ze sobą zrobić. Tęskniłam za Zayn'em. Nie widzieliśmy się od miesiąca. Moje ciało domagało się jego ciała. Po raz ostatni widzieliśmy się na ślubie Liam'a i Britney, który odbywał się w Nowym Jorku. To było naprawdę coś. Wyglądali na naprawdę szczęśliwych. Gdybym miała głosować na parę roku, to z pewnością wybrałabym ich. Byli ze sobą naprawdę związani i było widać, że Liam nie widzi świata poza Brit. Cieszyłam się ich szczęściem.
U innych bywało różnie. Louis i Stacy też mieszkali razem. Stacy pracowała jako modelka. Wiedziałam, że tak to się skończy. Miała idealną figurę i ogólnie była śliczna. Podobno mieli jakieś problemy ze starymi znajomymi Stacy, ale wszystko dobrze się skończyło i teraz mieli spokój.
Nialler i Daisy też mieszkali razem. Z tego co wiedziałam, to wiodło im się różnie. Nie miałam za bardzo kontaktu z Daisy. Ostatnio była cicha i skryta. Niall też zachowywał się dziwnie. Ale cóż, to były ich sprawy. Nie miałam zamiaru się wtrącać.
Co do Harry'ego i Sydney, to nie byłam pewna. Mieli małą przerwę. Zaczęli się ostro kłócić o byle co. Harry miał pretensje dosłownie o wszystko. Syd po prostu nie wytrzymywała. Spotkała się ze swoim przyjacielem. Taki mały wspólny wypad na miasto. Harry zrobił jej scenę zazdrości i przestał się odzywać. Ona nie wiedziała, co robić. Zadzwoniła do mnie cała zapłakana. Nie umiałam pomóc jej na odległość, ale się starałam. Ona naprawdę go kochała, ale nie mogła już wytrzymać tych ciągłych awantur o nic. Miałam nadzieję, że to wszystko już się uspokoiło. Naprawdę dobrze im życzyłam.
W końcu kierowca zaparkował pod moim domem. Odetchnęłam z ulgą. Pomógł mi wnieść bagaże do środka. Podziękowałam mu i w końcu zostałam sama. Oczywiście nie obyło się bez paparazzich pod moim domem. Po prostu ich zignorowałam. Nie miałam siły na to wszystko. Weszłam do sypialni i padłam na łóżko. Trasa mnie wykończyła. Śpiewałam na wielu scenach. Kochałam to. Śpiew od zawsze był moim oderwaniem od rzeczywistości. Moja płyta szybko się sprzedała i pracowałam już nad następną. Nosiła tytuł "Boomerang". Tak samo, jak piosenka tytułowa, którą po prostu uwielbiałam. Miałam nadzieję, że szybko stanie się hitem. Sama nie wiem kiedy, ale zasnęłam na jakieś 3 godziny. Krótka drzemka zawsze mi pomagała.
Kiedy się obudziłam, poszłam pod prysznic. Umalowałam się, uczesałam i przebrałam się w TO. Poszłam do kuchni i napiłam się soku bananowego. Nagle usłyszałam dźwięk przekręcanego klucza. Zdziwiło mnie to. Odstawiłam szklankę do zlewu i weszłam do holu. Po chwili w drzwiach pojawił się Zayn, obładowany swoimi bagażami. Kochałam takie niespodzianki. Uśmiechnęłam się szeroko i od razu do niego podbiegłam. Chciałam go przytulić, ale się odsunął. Zaskoczyło mnie to. Bez słowa wniósł swoje bagaże do środka i postawił je w salonie. Podeszłam do niego niepewnie. Nawet się nie uśmiechnął. Byłam całkowicie zdezorientowana.
-Coś nie tak? - spytałam.
-Nie, czemu miałoby być nie tak? - odpowiedział pytaniem i usiadł na sofie.
-O co ci chodzi Zayn? Co ja takiego zrobiłam, że nie chcesz się ze mną nawet przywitać?
-Daj spokój Abigail. Jestem zmęczony.
-O nie mój drogi. Nie ma tak. Gadaj co ci jest.
-Spytaj Dylan'a - mruknął.
W tym momencie zaskoczył mnie jeszcze bardziej. Dylan? Co on mógł mieć do chłopaka, który występował w moim teledysku do piosenki "Just us"? I w tym momencie mnie olśniło. Już wiedziałam o co chodzi.
-No nie. Poważnie będziesz o niego zazdrosny?
-Mam gdzieś tego czuba. Nie obchodzi mnie, że świeciłaś przed nim prawie nagim tyłkiem i go całowałaś. Na łóżku - to zdanie wypowiedział z zaciśniętymi ustami.
-To tylko teledysk!
-Och, doprawdy? Wyglądało to całkiem prawdziwie - warknął.
-Zayn poważnie przesadzasz.
-Jasne, to zawsze ja przesadzam! - krzyknął i wstał - tylko, że to nie ja całuję jakąś laskę w teledysku! I to w dodatku prawie nagi!
-A co ja niby miałam zrobić?! Przecież to moja praca! Muszę słuchać scenarzystów i reżyserów! To była ich koncepcja a ja nie miałam nic do gadania!
-Jasne, pewnie! Zwal na nich! Mogłaś się nie zgodzić! No, chyba że tak bardzo tego chciałaś, to nie wnikam. Chciałaś sprawdzić, jak całują się inni a nie wiecznie ten sam debil, za którego wyszłaś!
W tym momencie nie wytrzymałam. Ranił mnie jak jeszcze nigdy. Poczułam łzy w oczach i ostre ukłucie w sercu.
-Mam tego dość - powiedziałam przez łzy - przez cały czas myślałam tylko o tym, że jak wrócę to rzucę ci się w ramiona i długo cię nie puszczę. Tęskniłam za tobą jak idiotka! A ty.. to był cios poniżej pasa Zayn. Dziękuję, że zniszczyłeś mi powrót do domu!
Po tych słowach odwróciłam się, wzięłam klucze do samochodu leżące na stoliku i wyszłam z domu, trzaskając drzwiami. Szybko nałożyłam na oczy ray bany, żeby nikt nie widział, że płakałam, wsiadłam do wozu i odjechałam. Przez długi czas kierowałam się w niewiadomym kierunku i próbowałam się uspokoić, ale na marne. Nie tak wyobrażałam sobie powrót do Londynu. Nie tak wyobrażałam sobie powitanie z Zayn'em. Jak mógł mieć pretensje o coś takiego? Ja nie miałam tu nic do gadania. Wszystko było już zaplanowane. Jak mogłabym im się postawić? Dylan był tylko znajomym. Nawet zbyt dobrze go nie znałam. Owszem, byliśmy kilka razy na kawie, ale on miał dziewczynę! Która z pewnością nie robiła mu takich scen, jak mój mąż. To było nie fair. Kochałam tylko i wyłącznie Zayn'a. Należałam do niego. I nikogo innego nie chciałam. Nie rozumiałam po co były mu takie sceny. To był tylko głupi teledysk, który nic dla mnie nie znaczył.
Przejeżdżając obok studia Bailamos, zatrzymałam samochód na parkingu i wysiadłam z niego. Liczyłam na to, że zastanę tam Sydney. Po tym jak Britney wyjechała ze mną, to ona przejęła studio. Weszłam do środka i już z daleka rozpoznałam piosenkę "c'mon c'mon" chłopaków. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam jak tańczą. Sydney na czele a dziewczyny za nią. Była to grupa zaawansowana, składająca się z dziewczyn w wieku 16-18 lat. Byłam pod wielkim wrażeniem. Kiedy piosenka dobiegła końca, zaczęłam bić brawo. Wszystkie głowy zwróciły się w moim kierunku. Na wszystkich twarzach pojawiły się szerokie uśmiechy. Sydney od razu do mnie podbiegła i rzuciła mi się na szyję. Dała dziewczynom przerwę. Wyszłyśmy z sali. Wtedy już nie musiałam udawać. Pojechałabym do Brit, ale wiedziałam, że skoro Zayn wrócił, to reszta też. Pewnie chciała pobyć z Li. Syd od razu spojrzała na mnie podejrzliwie. Usiadłyśmy na dwóch krzesłach, stojących pod salą. Zdjęłam ray bany i otarłam oczy.
-Boże Abbie! Co się stało? Dlaczego ty płaczesz? - spytała Sydney zmartwiona.
-Bo mam dość - odpowiedziałam - Zayn zrobił mi awanturę o teledysk do "Just us". 
-Zayn? To oni.. wrócili?
-Tak. Właśnie przed chwilą. Harry nie dzwonił?
-Ja.. nie gadam z Harry'm. Mam tego dość. Tych wszystkich bezsensownych kłótni. Jeżeli ma robić takie sceny, to ja dziękuję bardzo. Kocham go, ale po prostu nie wytrzymuję. Opowiedz lepiej co z tym Zayn'em.
-Przykro mi Syd..
-Nie ma czego. Wszystko zależy od niego. Albo się zmieni, albo.. może o nas zapomnieć.
-Rozumiem.. a co do Zayn'a. Wrócił do domu. Chciałam go przytulić i po prostu się z nim przywitać, a on się odsunął. Zrobił mi scenę zazdrości o to, że w teledysku musiałam się całować z Dylan'em. Wściekł się na mnie. A przecież to nic takiego! Nie miałam wyboru. Taki był tekst piosenki, więc w teledysku nie obyłoby się bez pocałunku.. co niby miałam zrobić? Postawić się? Przecież to bez sensu!
-Przesada. Przecież prawie wszyscy całują się w teledyskach. A to wcale nie musi nic znaczyć. 
-Mi to mówisz? Ja to wiem. A on się wściekł..
-Przejdzie mu. Po prostu jest o ciebie zazdrosny i chce cię mieć tylko dla siebie.
-No ja mam nadzieję. Nie wytrzymam tej atmosfery w domu..
-Będzie dobrze, zaufaj mi. Byłaś może u Daisy?
-Ostatnio nie. A coś z nią nie tak?
-To ty.. nic nie wiesz? - zdziwiła się Syd.
-A o czym mam wiedzieć? Co się stało?
-Daisy jest... w ciąży.
Zamurowało mnie. Więc to dlatego była taka cicha i skryta! Wszystko się wyjaśniło. Kompletnie się tego nie spodziewałam. Więc Nialler miał zostać ojcem. W gruncie rzeczy to była dobra wiadomość.
-To.. chyba dobrze, prawda?
-Też tak myślę. Ale ona się boi.. nie powiedziała nawet Niall'owi..
-Ale jak to się boi? Przecież to wspaniałe! Mogą założyć prawdziwą rodzinę!
-No właśnie.. ona boi się tego, że on nie będzie zadowolony. Wiesz, jest sławny. Ma zobowiązania względem chłopaków i fanów. Nie będzie mógł tak po prostu siedzieć przy dziecku. Daisy boi się, że ją zostawi samą z tym wszystkim..
-Niall taki nie jest - powiedziałam twardo - przecież on ją kocha. Nie mógłby jej zostawić. Jestem pewna, że się ucieszy.
-Mówiłam jej to samo, ale nie chce słuchać.. może ty spróbujesz..
-Porozmawiam z nią. Ty wracaj za zajęcia. Idzie wam naprawdę świetnie.
-Dziękuję - uśmiechnęła się - te dziewczyny naprawdę są wspaniałe.
-To ja dziękuję za rozmowę. Coś mi się wydaje, że do domu wrócę późno w nocy. Nie mam ochoty rozmawiać z Zayn'em. Nie teraz. Niech się zastanowi czego naprawdę chce. Zgody czy bezsensownych kłótni.
-Masz rację. Jedź do Daisy. Może tobie uda się ją uspokoić.
-Okay. Jak czegoś się dowiem, to zadzwonię.
-W porządku. Będę czekać.
Uściskałam Sydney na pożegnanie i opuściłam Bailamos. Wsiadłam do swojego samochodu i pojechałam prosto do domu Nialler'a i Daisy. Dopiero wtedy przypomniałam sobie, że przecież on wrócił i teraz są razem. Jednak nie mogłam się wycofać. Musiałam pogadać z przyjaciółką.
W końcu stanęłam pod ich domem i niepewnie nacisnęłam dzwonek. Drzwi otworzył mi Niall. Uśmiechnął się na mój widok i mocno przytulił.
-Fajnie cię widzieć - powiedział - nie powinnaś być teraz z Zayn'em?
-Nawet mi o nim nie wspominaj - westchnęłam - nie mam ochoty w ogóle o nim myśleć. Jest Daisy?
-Tak. Jest w ogrodzie.. nie wiem co się z nią dzieje. Przywitała się ze mną i od tamtej pory tam siedzi. Nie mam pojęcia co się dzieje. Nie chce nic powiedzieć.
-Właśnie po to tu jestem Niall.
-Ech, domyśliłem się. Powodzenia.
-Dziękuję.
Uśmiechnęłam się do niego i tylnym wyjściem weszłam do ogromnego ogrodu. Daisy siedziała w altanie z podkulonymi nogami. Wpatrywała się przed siebie, a delikatny wiatr lekko rozwiewał jej włosy. Podeszłam do niej i położyłam dłoń na jej ramieniu. Szybko się odwróciła. Na mój widok uśmiechnęła się i od razu się do mnie przytuliła.
-Hej mała - przywitałam się i usiadłam obok niej - czemu siedzisz tu sama?
-Ja.. - zawahała się - muszę przemyśleć kilka spraw..
-Daisy, rozmawiałam z Syd. Wiem o wszystkim..
Dziewczyna schyliła głowę w geście rezygnacji. Chyba wiedziała, że czeka ją długa i niezbyt przyjemna rozmowa.
-Nie wiem co mam robić - powiedziała cicho - ja.. nie chciałam wpadki. Chciałam, żeby nasze dziecko było planowane i oczekiwanie! Chciałam żebyśmy się cieszyli, że nasza rodzina może się powiększyć. A teraz? Przecież my nawet nie jesteśmy małżeństwem! Nie wyobrażam sobie tego.. boję się, że on mnie zostawi.. i będę całkiem sama..
-Daisy, odrobina wiary w siebie i Nialler'a. Ciąża to nic złego. To piękne, że na świat może przyjść nowa pociecha! Nie masz czym się przejmować. Niall cię kocha i jestem pewna, że będzie szalał ze szczęścia. On świata poza tobą nie widzi mała! Nie martw się tym. Porozmawiaj z nim. Zobaczysz, że mam rację.
-Nie umiem.. Abbie ja nie potrafię. Boję się, że mnie odrzuci..
-Nie odrzuci cię. Zaufaj mi. Znam Niall'a jak nikt inny. Wiem, jaki jest. I wiem, że to będzie dla niego bardzo radosna nowina. A zresztą, ma prawo wiedzieć, że zostanie ojcem. W końcu to jego dziecko. Nie unikniesz rozmowy.
-Wiem.. ale może jeszcze nie teraz..
-Daisy nie bądź tchórzem. Bądź silna i niczego się nie bój. Porozmawiaj z nim jeszcze dzisiaj. Im szybciej, tym lepiej. Sama dobrze wiesz.
-No.. okay, w porządku. Pogadam z nim. Ale to wcale nie będzie łatwe.
-Kochanie, wiem, że się boisz. Ale jestem pewna, że nie ma czego. Po prostu mi zaufaj, dobrze?
-Dobrze.. dziękuję..
-Nie ma sprawy - uśmiechnęłam się do niej ciepło - od tego ma się przyjaciół.
Daisy odwzajemniła uśmiech i przytuliłyśmy się. Wiedziałam, że im się ułoży. Niall był wspaniałym człowiekiem i byłam pewna, że będzie szczęśliwy. Nagle zadzwonił mój telefon. Na wyświetlaczu pojawił się numer prywatny. Już wiedziałam, kto się dobija.
-Tak Jill? - odebrałam.
-Skąd wiedziałaś, że to ja? - zdziwiła się moja menadżerka.
-Zawsze dzwonisz z prywatnego. Coś nie tak?
-Nie, wszystko w porządku. Tylko za pół godziny masz być w studiu. Nie wiem jak to zrobisz, ale masz być. Musimy nagrać trzy piosenki. A poza tym jutro masz koncert i musimy zrobić próbę.
-Koncert? Przecież dopiero co wróciłam z trasy!
-Wiem kochana, ale tak czasami bywa. Taka branża. Zbieraj się kotuś. Czekamy na ciebie.
-Ehh.. w porządku, zaraz będę.
Zakończyłam połączenie i spojrzałam na Daisy przepraszającym wzrokiem.
-Wybacz, ale muszę uciekać. Praca wzywa. Porozmawiaj z Niall'em i daj znać jak ci poszło, okay?
-Okay, nie ma sprawy. Do zobaczenia Abbs. I dziękuję za wszystko.
-Nie ma sprawy słonko.
Cmoknęłam ją w policzek i odeszłam. Gdy mijałam Nialler'a uśmiechnęłam się do niego pogodnie i wyszłam. Pod studiem byłam po równych 30 minutach. Wszystko było już gotowe. Przywitałam się z ekipą i zajęłam miejsce przy mikrofonie. Nałożyłam słuchawki i mogłam zaczynać. Na początek była piosenka "Boomerang"  - tytułowa nowego albumu. Szybko sobie z nią poradziłam. Później było "Wet" a na koniec "Try with me" (przyp. aut. Kocham te piosenki dlatego dałam, że są jej. Wyobraźcie sobie to xd). Kochałam śpiew. Był dla mnie odskocznią od rzeczywistości. Kiedy skończyłam, odsłuchałam nagrać i z zadowoleniem stwierdziłam, że są dobre. Nadszedł czas na próbę przed koncertem. Ciągle myślałam o Zayn'ie i miałam problemy z koncentracją, ale jakoś mi poszło. Miałam nadzieję, że wszystko szybko się wyjaśni.


[DAISY]

Po wizycie Abbie zrozumiałam, że Niall naprawdę miał prawo wiedzieć o czymś takim. W końcu to on miał zostać ojcem. Kiedy pojawiły się pierwsze oznaki ciąży, nie chciałam dopuścić do siebie myśli, że to mogłaby być prawda. Ale test ciążowy i badanie ginekologiczne nie kłamały. Byłam w ciąży. Wstałam i niepewnym krokiem weszłam do domu. Niall siedział na kanapie z laptopem na kolanach. Gdy mnie zauważył, zamknął go i spojrzał na mnie. Uśmiechnęłam się smutno i usiadłam obok niego. Od razu objął mnie ramieniem i przysunął do siebie, tak jak robił to zawsze. Czułam strach przed tym, że mogłabym go stracić. W oczach od razu pojawiły mi się łzy. To była najtrudniejsza rzecz, jaką musiałam komuś powiedzieć. Niall patrzył na mnie z wielką troską.
-Daisy, co się dzieje? - spytał łagodnie - coś się stało?
-Niall.. muszę ci o czymś powiedzieć.. - zaczęłam ostrożnie.
-Więc mów. 
-Ale to wcale nie jest łatwe..
W tym momencie widziałam, że chłopak się przestraszył. Nie wiedziałam, co myśleć. To naprawdę było trudne. Miałam tą świadomość, że za chwilę mogłam go stracić. Nialler odwrócił mnie w swoją stronę i spojrzał mi prosto w oczy. Nie było odwrotu.
-Powiedz co się dzieje. Nie każ mi czekać. Martwię się o ciebie..
-Okay. Po tych słowach możesz mnie znienawidzić, trzasnąć drzwiami i już nigdy więcej się do mnie nie odezwać.
-Daisy.. czy ty.. masz..
-Nie! - przerwałam mu -  oczywiście, że nie! Nigdy w życiu bym cię nie zdradziła!
-Więc o co chodzi? Co takiego się stało, że miałbym cię znienawidzić?
-No bo.. ech, jestem w ciąży.
Nie sądziłam, że te słowa tak szybko przejdą mi przez gardło. W pokoju nastała całkowita cisza. Schyliłam się i schowałam twarz w dłoniach. Czekałam na jakąś awanturę, ale nic takiego się nie stało. Niepewnie podniosłam głowę i spojrzałam na Niall'a. Uśmiechał się od ucha do ucha a w oczach miał iskierki. Zupełnie jakby się cieszył.
-Ty.. się.. cieszysz? - spytałam zdziwiona.
-Jasne, że się cieszę! - krzyknął - Będę ojcem twojego dziecka! To moje marzenie od dawna! To wspaniała wiadomość!
-Naprawdę? - w oczach pojawiły mi się łzy - nie zostawisz mnie?
-Jak mógłbym cię zostawić? Jesteś dla mnie wszystkim! Kocham cię Daisy i nigdy w życiu cię nie opuszczę. Przysięgam.
Po tych słowach pocałował mnie czule, a ja zamknęłam oczy i napawałam się jego bliskością. Abbie miała rację. Niall był wspaniałym i wyjątkowym człowiekiem. Teraz łączyło nas coś więcej niż miłość. Łączyła nas ta mała kruszynka, która rozwijała się pod moim sercem. Wszystko musiało być dobrze. Mając przy sobie ukochanego, wiedziałam, że mogę wszystko.


[SYDNEY]

Zaraz po zajęciach zamknęłam studnio i pojechałam do domu. Wiadomość, że chłopcy wrócili z jednej strony mnie ucieszyła, ale z drugiej zdołowała. Kochałam Harry'ego jak jeszcze nikogo innego, ale miałam dość tych ciągłych awantur. Nie poznawałam go. Na początku taki nie był, ale z czasem zaczął czepiać się dosłownie o wszystko. O spotkania ze znajomymi, o rozmowę z byłym chłopakiem, o zajęcia taneczne i o inne duperele. Nie chciałam z nim zrywać, ale nie miałam innego wyjścia. Nie mogłam wytrzymać tych ciągłych pretensji. Chyba nawet nie zdawał sobie sprawy z tego, jak bardzo mnie ranił. To było ponad moje siły. 
Kiedy tylko znalazłam się w swoim pokoju, padłam na łóżko i ukryłam twarz w poduszkach. Przez ostatni czas tak wiele się zmieniło. Naprawdę byłam zakochana i właśnie to najbardziej mnie bolało. Znów nie dostałam się na studia. Harry powinien mnie wspierać i pocieszać, a on ewidentnie się ucieszył, twierdząc, że będziemy mieć więcej czasu dla siebie. To dobiło mnie jeszcze bardziej. Na szczęście byłam sama w domu, bo nie chciałam by ktokolwiek widział, że płaczę. Cholernie za nim tęskniłam. Za jego głosem, zapachem, czułością.. za wszystkim. Ale musiałam być silna. Nie mogłam tak po prostu się poddać i ulec. 
Minęła godzina. Uspokoiłam się i po prostu leżałam bezczynnie gapiąc się w biały sufit. Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Szybko otarłam łzy i zbiegłam na dół. Nie patrząc przez wizjer otworzyłam i to był mój błąd. W progu stał Harry ze spuszczoną głową. Poczułam znajome ukłucie w sercu. Chciałam się na niego rzucić i wpić się w jego usta, ale musiałam się powstrzymać. Nie mogłam ulec. Chciałam zamknąć mu drzwi przed nosem, ale złapał za klamkę i w końcu na mnie spojrzał.
-Tęsknię za tobą.. - powiedział cicho.
-Aha. I co z związku z tym? - spytałam sucho, ale czułam w gardle wielką gulę.
-Musimy pogadać. Proszę.. choć 10 minut.
-Hm, spokojna rozmowa? A może jednak kolejna awantura o nic? Nie wiem czego mogę się po tobie spodziewać Styles. Jeżeli chcesz się kłócić, to lepiej wracaj do domu i nigdy więcej tu nie przychodź.
-Sydney, proszę.. daj mi jeszcze jedną szansę..
-Niby dlaczego miałabym to zrobić? I tak wszystko zniszczysz...
Widziałam, że ranię go tymi słowami. Raniłam też sama siebie, a w duchu toczyłam zawziętą walkę z własnym sumieniem. Już nie byłam pewna tego, co będzie lepsze dla nas obojga. 
-Kocham cię - powiedział patrząc mi prosto w oczy - naprawdę cholernie cię kocham. Nie wytrzymam bez ciebie dłużej.. nie dam rady..  tęsknię za wspólnymi chwilami.. i przepraszam. Naprawdę bardzo cię przepraszam za te wszystkie awantury i sceny zazdrości.. po prostu chciałem zawsze mieć cię przy sobie.. nie chciałem się tobą z nikim dzielić.. ale teraz rozumiem jakim byłem palantem. Za nic w świecie nie chciałem cię stracić.. proszę cię, jeżeli jeszcze cokolwiek dla ciebie znaczę, wybacz mi..
-Sama nie wiem.. - zawahałam się - dobrze wiesz, że cię kocham Harry. Ale nie wytrzymam kolejnych awantur i bezsensownych sprzeczek. To mnie wykończy..
-Nie będzie żadnych awantur, przysięgam. Będę potulny jak baranek, tylko mi wybacz..
-I myślisz, że to będzie takie łatwe? Powiesz mi kilka miłych słówek i będzie jak dawniej? To tak nie działa. Skrzywdziłeś mnie..
-Wiem i nienawidzę siebie za to. Ale przez cały czas o nas myślałem i nie zrezygnuję tak łatwo. Straciłem Catherine bo o nią nie walczyłem. Tym razem będzie inaczej. Nie pozwolę ci tak po prostu odejść Syd. Zbyt wiele dla mnie znaczysz..
Schyliłam głowę bo chciałam ukryć łzy, które zaczęły spływać mi po policzkach. Tak bardzo go kochałam. Nie chciałam stracić go po raz kolejny. Ale to nie było takie łatwe. Harry podszedł do mnie, chwycił mnie za podbródek i delikatnie go podniósł. Spojrzałam prosto w jego głębokie, zielone oczy i zatonęłam w nich. Czułam zapach jego perfum i ciepło bijące od jego ciała. Nasze usta się do siebie zbliżyły. Tak długo czekałam na ten moment. Nie mogłam się powstrzymać. Objęłam go za szyję i wpiłam się w jego wargi. Harry przyciągnął mnie do siebie i coraz bardziej pogłębiał pocałunki. Wiedziałam czym to się skończy, ale jakoś nie miałam nic przeciwko. Potykając się o różne przedmioty, weszliśmy w głąb domu, prosto do mojego pokoju. Styles rzucił mnie na łóżko i zdjął z siebie koszulę. Później zajął się moją. Szybko pozbyliśmy się ubrań i całkiem nadzy zaczęliśmy się całować. Tak bardzo mi go brakowało, że nie myślałam o tym, co robię. Myślałam, że nasz pierwszy raz będzie bardziej zaplanowany, ale cóż, bywa i tak. Harry był naprawdę cudowny. Dostosował się do mojego tępa, które stopniowo się zwiększało. Kiedy wszystko dobiegło końca, okryci cienką kołdrą leżeliśmy wtuleni w siebie. Opierałam głowę na jego torsie i słyszałam nierówne bicie jego serca. Nie sądziłam, że ten dzień może się tak skończyć, ale byłam zadowolona. W końcu znów miałam go przy sobie.
-Wrócisz do mnie? - spytał Harry i ucałował mnie we włosy.
-Mhm.. - mruknęłam.
-Kocham cię Sydney..
-Ja ciebie też.
-Tym razem nie pozwolę ci odejść. Przysięgam.
-Trzymam cię za słowo.
Uśmiechnęłam się sama do siebie i z zamkniętymi oczami napawałam się jego bliskością. Życie jednak potrafiło być piękne..


[STACY]

Już dawno nie czułam takiej wolności jak w tej chwili. Na początku było ciężko. Moi starzy znajomi z Bradford nie chcieli dać mi spokoju. Jednak z pomocą Louisa doszłam do siebie i wszystko się uspokoiło. Chyba stwierdzili, że nie ma sensu nadal mnie nękać. Tego dnia chłopcy mieli wrócić z Nowego Jorku. Lou dzwonił wcześniej i mnie uprzedził. Specjalnie dla niego przygotowałam obiad. Dawno tego nie robiłam, ale zasłużył sobie na to. Miałam dzień wolny w agencji, więc mogłam robić wszystko, na co miałam ochotę. Nigdy nie spodziewałam się, że moje życie może zmienić się aż tak bardzo. Byłam szczęśliwa z Louis'em. Zawsze myślałam, że jestem nikim i nienawidziłam się za to, że skrzywdziłam tak wielu ludzi. Jednak każdy zasługuje na drugą szansę, czyż nie? 
W końcu rozległ się dzwonek do drzwi, oznajmujący powrót mojego chłopaka. Szybko poszłam otworzyć i od razu się na niego rzuciłam. Tommo wziął mnie na ręce i zaczął okręcać dookoła własnej osi. Cudownie było znów być w jego objęciach. Kiedy w końcu postawił mnie na ziemi, nasze usta złączyły się w cudownym i słodkim pocałunku.
-Tęskniłem za tobą mała - wymruczał mi do ucha.
-Ja za tobą tez duży. A teraz chodź jeść.
-Co?
-No, zrobiłam obiad. Ziemia do Tomlinsona. Ja potrafię gotować.
-Nigdy w to nie wątpiłem - powiedział z uśmiechem.
-Mam nadzieję.
Cmoknęłam go w usta i obydwoje weszliśmy do środka. Usiedliśmy przy stole i zajęliśmy się jedzeniem. Musiałam przyznać, że wyszło całkiem niezłe. Byłam z siebie zadowolona. 
Po wspólnym posiłku usiadłam na wygodnej kanapie i podkuliłam nogi.
-O nie moja droga - powiedział Louis i wyciągnął do mnie rękę - idziemy na spacer. Nie będziemy się lenić przed telewizorem jak jakieś dziadki. 
-Skąd ta nagła zmiana? Zawsze lubiłeś bezczynnie siedzieć przed TV. 
-A wiesz.. czasy się zmieniają.. ja się starzeję i w ogóle.. na siedzenie przed głupim telewizorem będziemy mieć jeszcze czas. Jak już będziemy starzy i pomarszczeni, a gromada naszych wnuków będzie nam się plątać się pod nogami. 
-Wnuków? Nie mamy nawet dzieci!
-Wszystko w swoim czasie mała. 
Zaśmiałam się i chwyciłam jego dłoń. Pogoda była naprawdę piękna. Spacerowaliśmy ulicami Londynu wtuleni w siebie. Czas biegł jakby wolniej. Napawałam się śpiewem ptaków, szumem wiatru i promieniami słońca. Przy Louis'ie czułam się na swoim miejscu. Wiedziałam, że jestem bezpieczna. Jeszcze nigdy nie było mi tak dobrze. Wiedziałam, że przed nami jeszcze długa droga. Ale z nim mogłam absolutnie wszystko .. 


[BRITNEY]

Trasa koncertowa była fantastyczna! Mogłam robić to, co naprawdę kochałam, a w dodatku być blisko swojej najlepszej przyjaciółki. Abbie była dla mnie jak siostra. Ufałam jej jak nikomu innemu i wiedziałam, że zawsze mogę na nią liczyć. Występny na scenach światowych były nie do opisania. Nie umiem słowami wyrazić emocji, które wtedy czułam. Pożegnałam się z Abbie i pojechałam do domu. Byłam mężatką. To nadal nie mogło do mnie dotrzeć. Liam był najważniejszym człowiekiem w moim życiu. Jeszcze nigdy nie byłam aż tak zakochana. I pomyśleć, że zaczęło się od głupich filmików w internecie. Stworzenie 'bezimiennej' było najlepszą rzeczą, jaką zrobiłyśmy w życiu. Nie żałowałam niczego. W naszym małżeństwie były kłótnie, zresztą jak u każdego, ale jakoś się trzymaliśmy. Mieliśmy siebie i to w zupełności wystarczało. 
Kiedy znalazłam się w domu, przeżyłam szok. Na kanapie w salonie siedział Liam. Nie miałam pojęcia, że wracają już dzisiaj. Szybko się otrząsnęłam i podbiegłam do niego. Po serii całusów i uścisków usiedliśmy wtuleni w siebie.
-Dzwonił do mnie Zayn - powiedział Li - pokłócił się z Abbie.
-Wrócił dopiero dzisiaj i już zdążył się z nią pokłócić? - zdziwiłam się - o co im poszło?
-O teledysk.. 
-Wiedziałam - westchnęłam - od początku wiedziałam, że to się skończy awanturą.
-Nie dało się nic zrobić?
-Nie.. pomagałam Abigail w kłótni z reżyserem, ale on był nieugięty. Nie miała wyjścia. Ten teledysk musiał tak wyglądać. Ale dla niej to nic nie znaczyło! To tylko krótki filmik. Okay, pocałowała Dylana, ale do cholery prawie wszyscy się całują w teledyskach! To nie zawsze musi coś znaczyć. 
-Wiesz.. ja to rozumiem, bo wiem jacy są reżyserzy, ale Zayn jest cholernie zazdrosny. Wiesz.. on jest w Niemczech a jego żona się całuje z jakimś kolesiem przed kamerami. To nie fajne..
-Skoro ją kocha i jej ufa, to powinien się zachować jak facet a nie jak zazdrosny debil - burknęłam. 
-Eh, Britney spokojnie. Już mu zrobiłem kazanie.
-No ja myślę. Bo gdybyś ty tego nie zrobił, to miałby ze mną do czynienia. Już to sobie wyobrażam. Ona wraca padnięta po trasie, marzy o tym żeby pobyć choć chwilę ze swoim mężem, a ten wraca i robi jej awanturę. No zabiłabym go po prostu. 
-To ich sprawy. Nie mieszajmy się w to.
-Muszę do niej zadzwonić.
Wstałam z kanapy i poszłam do kuchni. Wyciągnęłam telefon i wybrałam numer przyjaciółki. Odebrała prawie od razu.
-Hej Brit - powiedziała na powitanie - właśnie miałam do ciebie dzwonić.
-Hej Abbie. Wszystko okay?
-Co masz na myśli? - spytała podejrzliwie.
-Gadałam z Liam'em, a on gadał z Zayn'em... 
-Ach, to.. mniejsza z tym. Póki co nie będę się tym przejmować. Wkurzył mnie i na razie mam go dość. Jesteś mi potrzebna.
-W czym?
-Właśnie się dowiedziałam, że jutro mam koncert. Jestem w trakcie prób. Jill prosi żebyś przyjechała, bo chce przećwiczyć nowy układ. Reszta już jest. Dasz radę dojechać?
-Emm.. jasne, zaraz będę. 
-Świetnie. To czekamy.
-Do zobaczenia.
Rozłączyłam się i schowałam telefon do kieszeni. Nie uśmiechało mi się opuszczać Liam'a, ale wiedziałam, że nie mam wyjścia. Wróciłam do salonu ze skwaszoną miną.
-Coś nie tak? - spytał Li.
-Muszę jechać do studia. Abbie ma jutro koncert i musimy przećwiczyć jakiś układ. Nie wiem o której wrócę.
-Poważnie musisz? - spytał ze smutną miną.
-Niestety.. ale wrócę najszybciej jak się da, obiecuję.
-Okay, trzymam cie za słowo.
Pocałowałam go na pożegnanie i opuściłam nasz dom. Pod studiem znalazłam się po 30 minutach. Weszłam do środka i przywitałam się z ekipą. Abbie ćwiczyła już jakieś ruchy. Posłałam jej całusa i przebrałam się w coś luźniejszego. Zaczęłyśmy tańczyć ..

[ABBIE]

Nie chciałam myśleć o Zayn'ie i o naszej kłótni. To wciąż bolało. Wiedziałam, że go to wkurzy, ale nie sądziłam, że aż tak. Przecież wiedział, że kocham tylko jego! Nie miałam pojęcia co mu odbiło. I miałam nadzieję, że nie zacznie robić mi scen zazdrości. Nie chciałam tego. Za nic.
Kiedy skończyłyśmy, było już dość późno. Studio opuściłam razem z Brit i Peter'em (moim osobistym ochroniarzem). Pożegnałam się z przyjaciółką i pojechałam do domu. W sypialni paliło się światło. Zignorowałam ten fakt. Nie miałam zamiaru ulegać. Nie chciałam się z nim kłócić, ale to on zaczął. Jak najciszej weszłam do środka i skierowałam się do sypialni dla gości. Wzięłam szybki prysznic i położyłam się do łóżka. Dopiero gdy wtuliłam twarz w poduszkę, zaczęłam płakać. Nie chciałam żeby to wszystko tak wyglądało. Długo zajęło mi uspokojenie się. 
Nagle usłyszałam czyjeś kroki i drzwi powoli się otworzyły. Zamknęłam oczy i udawałam, że śpię. Nie miałam ochoty rozmawiać z Zayn'em.
-Abbie, śpisz? - spytał cicho.
Nie odezwałam się ani słowem. Zayn tylko westchnął i wyszedł. Dopiero wtedy zasnęłam.

Następnego dnia obudziłam się dość późno. Na telefonie miałam już 2 nieodebrane połączenia od Jill. Szybko wstałam i poszłam pod prysznic. Uczesałam włosy, zrobiłam lekki makijaż i przebrałam się w krótkie szorty, łososiową koszulę na ramiączka i koturny bez palców. Nie miałam ochoty na śniadanie. Przechodząc obok kuchni, zatrzymał mnie głos Zayn'a.
-Abigail poczekaj! - krzyknął i podbiegł do mnie.
Nie zatrzymałam się. Nałożyłam na oczy okulary i chciałam wyjść, ale złapał mnie za ramię. Odwrócił mnie w swoją stronę. 
-Pogadamy? 
-Nie. Wczoraj chciałam gadać to zrobiłeś mi awanturę. Teraz ja nie mam na to ochoty.
-Abbie, proszę..
-Nie. Wybacz, ale za niedługo mam koncert i muszę się przygotować. Puść mnie.
Wyrwałam mu się i wyszłam z domu. Pod bramą czekał już zaparkowany samochód. Wsiadłam do niego szybko i odjechałam do studia.

Wieczorem..

Wszystko było już gotowe. Stałam za kulisami i po raz ostatni powtarzałam słowa piosenek. Brit i dziewczyny były już na scenie, na swoich pozycjach. Zza kulis widziałam tylko, że Liam, Louis, Niall, Harry, Zayn, Daisy, Stacy i Sydney stali w pierwszym rzędzie w identycznych koszulkach z napisem "I ♥ Abigail". Uśmiechnęłam się na ten widok. Liam szeptał coś do mojego męża. Miałam dość tych kłótni. Musieliśmy się pogodzić. Nie mogłam dłużej bez niego wytrzymać.
W końcu Jill szepnęła mi do ucha "już czas". Wzięłam głęboki oddech i weszłam na scenę. Zaczęły się piski i oklaski. Zaczęłam śpiewać i po prostu dobrze się bawić. Byłam w swoim żywiole. Tańczyłam, skakałam i po prostu się bawiłam. Wszystko wyszło perfekcyjnie. Byłam zadowolona sama z siebie. Zarówno fani jak i ja świetnie się bawiliśmy. To było naprawdę coś.
Kiedy koncert dobiegł końca, ukłoniłam się, podziękowałam za wspólną zabawę i zeszłam za kulisy, gdzie czekał na mnie Zayn. Wszyscy nagle gdzieś zniknęli. Podszedł do mnie niepewnie i uśmiechnął się smutno.
-Przepraszam.. - powiedział i spojrzał mi prosto w oczy - wiem, że jestem palantem. Ale po prostu jestem o ciebie cholernie zazdrosny. Chcę byś była tylko moja..
-Dobrze wiesz, że jestem tylko twoja - odpowiedziałam spokojnie - to tobie przysięgałam wieczną miłość przed ołtarzem, nie Dylanowi. To tylko kolega, zrozum. Ten pocałunek nic dla mnie nie znaczył. To ciebie kocham. Nie zapominaj o tym.
-Ja też cię kocham. Najmocniej na świecie, uwierz mi. Przysięgam, że nigdy więcej nie zrobię ci takiej awantury. Możesz na mnie liczyć.
-Trzymam cię za słowo. A teraz przywitaj się ze mną jak należy mężulku.
-Się robi.
Uśmiechnął się zadziornie i przyciągnął mnie do siebie. Nasze usta w końcu się odnalazły. Znów mogłam cieszyć się jego bliskością. To było niesamowite. Nie potrafiliśmy długo bez siebie wytrzymać. 
W jednym momencie za kulisy wpadła cała reszta, gratulując mi świetnego występu. Byliśmy w komplecie. Wszyscy razem, szczęśliwi i pełni nadziei. Byli to najważniejsi ludzie w moim życiu. Stanęliśmy w kółku i wszyscy wspólnie się przytuliliśmy. Byliśmy razem. Nic nie mogło nas rozdzielić. Na zawsze razem .. ♥

___________________________
Witajcie kochane! :) Tak jak obiecałam, jest mała niespodzianka < 3
Potraktujcie to jako taki drugi epilog. Długo zajęło mi pisanie, ale uwierzcie, że nie miałam za bardzo czasu i pomysłu. No, ale w końcu coś nabazgrałam :) x
Czytasz = komentujesz . ♥
Nie sądziłam, że na tym blogu jeszcze kiedykolwiek coś napiszę, ale naprawdę zżyłam się z postaciami. Teraz to już naprawdę koniec :)   THE END :) 
Dziękuję za wszystko! 
KOCHAM WAS . < 3 

Wasza na zawsze, Alexiss. ♥





niedziela, 6 stycznia 2013

Epilog.. ♥

Pół roku później..

Mimo tego, że sama nie mogłam w to uwierzyć, wygrałam "Zostań Gwiazdą". Zostałam zwyciężczynią, choć kompletnie się tego nie spodziewałam. Spełniłam swoje największe marzenie. Dzięki rodzinie i przyjaciołom, zrozumiałam wiele. Gdyby nie oni, nie byłabym tą samą osobą. I był jeszcze Zayn. Mój cudowny, kochany chłopak, któremu zawdzięczałam najwięcej. Pamiętam, że to on nie pozwolił mi się poddać. Był ze mną zawsze gdy go potrzebowałam. Kochałam go całym sercem i duszą. Tak, z całą pewnością mogłam to powiedzieć. Moje życie bez niego byłoby puste i kruche. Był moim aniołem. 

Zaczęłam pracę nad własnym albumem zatytułowanym "Eternity In An Hour". Wieczność w jedną godzinę. Sama ją wymyśliłam. Przypominała mi o tym, że całe moje życie zależało od jednej godziny. Godziny, w której odzyskałam pamięć. Wszystkie swoje wspomnienia. Piosenka "Love me for me" stała się hitem przewodnim. W wytwórni Syco Music czułam się jak w domu. Na krążku miało znaleźć się 13 piosenek. Trzy z nich napisałam z pomocą Zayn'a, a dwie z pomocą całego zespołu. Pomogli mi i nigdy mnie nie opuścili. O takich przyjaciołach każdy mógł marzyć. Byli moi. A ja byłam ich. W sumie to byliśmy jak rodzeństwo. Osiem pozostałych utworów napisałam sama. Były i szalone i spokojne. Największym wydarzeniem był dla mnie mój pierwszy koncert. Nie wiem jakim cudem bilety zostały wyprzedane w zaledwie dwa dni. Nie mieściło mi się to w głowie. Takie cuda naprawdę się zdarzały. Stałam za sceną i nie mogłam uwierzyć w to, co się działo. Zwykła dziewczyna. Zwykła szara myszka stała przed milionami osób i śpiewała swoje utwory. To było tak niesamowite i magiczne, że nie da się tego opisać. To zawsze było moje marzenie. I spełniłam je. Walczyłam do samego końca. Nigdy nie wolno się poddawać. NIGDY. To stała reguła. Jeżeli masz marzenia, walcz o nie. Staraj się i rób wszystko, by je spełnić. Nie ma nic ważniejszego. 
Po koncercie było wielkie after party. Bawiłam się wspaniale. Byli ze mną wszyscy, których kochałam. 
Nie wiem jakim cudem mi się to udało, ale polubiłam James'a. Widziałam jaka mama jest z nim szczęśliwa. Nie mogłam jej tego zabronić, więc zaczęłam kibicować. Dustin zamieszkał w Birmingham na stałe ze swoją dziewczyną Maddie. Była naprawdę cudowną osobą. Ojciec ożenił się po raz drugi. Jego wybranka - Julia - była osobą miłą, otwartą i przyjazną. Razem z przyjaciółmi bawiłam się na ich weselu. I było wspaniale. Stałam się jeszcze bardziej rozpoznawalna. Miałam własnych fanów! Gdy rozdawałam autografy i robiłam z nimi wspólne zdjęcia, czułam się wyjątkowa. Taka, jaką zawsze chciałam być. Paul zaproponował mi, bym grała support'y w trasie chłopaków. Zgodziłam się od razu. Byłam podekscytowana tym, że mogłam podróżować razem z nimi. A u nich? Niewiele się zmieniło. Niall i Daisy pokonali wszystkie przeszkody i byli razem szczęśliwi. Lexi, Tom i jej ojciec wyjechali na stałe do Francji, a ona zamieszkała z Niall'em u chłopaków. Tymczasowo, bo w planach mieli wyprowadzkę do nowego domu, który właśnie stawał. Liam i Britney zamieszkali razem w ich domu. Nie był daleko dlatego dość często ich odwiedzaliśmy. Z parapetówki pamiętam niewiele. Stacy na stałe zamieszkała w Londynie i razem z Louis'em byli naprawdę szczęśliwi. Aż miło było na nich patrzeć. Co do Harry'ego.. wiedziałam, że to w końcu się stanie. Pogodził się z odejściem Catherine i żył dalej. Oczywiście z Sydney. Zakochał się w niej na zabój. I było to widać gołym okiem. Na początku było z tym wiele problemów, bo fanki nie chciały tego zaakceptować. Były przeciwko niej. Wiele razy widziałam, jak płacze. Wiele razy czytałam świństwa, które ludzie wypisywali na jej temat. Jednak Harry cały czas był z nią i sytuacja w końcu się uspokoiła. Byli ze sobą i było im dobrze. Cieszyłam się ich szczęściem. Co do mnie i Zayn'a. Nigdy nie było lepiej. Wiedziałam, że jest dla mnie najważniejszą osobą w życiu. Kiedy byłam z nim, uśmiech nigdy nie schodził mi z twarzy. Sprawiał, że mogłam być szczęśliwa. Naprawdę szczęśliwa.
Pewnego dnia gdy siedzieliśmy w kawiarni przeżyłam wielki szok. Podeszła do nas Eve. Nie miałam pojęcia skąd się tam wzięła. Miała dziwny wyraz twarzy. Zupełnie jakby zaraz miała się rozpłakać. Zacisnęłam pięści pod stołem, a Zayn spojrzał na nią złowrogo. Później stało się coś jeszcze dziwniejszego. Eve się rozpłakała i zaczęła nas przepraszać. Mówiła, że bardzo żałuje tego, co zrobiła i nigdy nie chciała nas skrzywdzić. Gdybym jej nie znała, to pewnie zrobiłoby mi się jej żal. Jednak ludziom trzeba wybaczać. Obiecała, że zniknie z naszego życia i nigdy więcej nie zrobi nic, co mogłoby nam zaszkodzić. I tak zrobiła. Od tamtego czasu jej nie widzieliśmy. Byłam naprawdę zadowolona z tego, że ta sprawa w końcu została zamknięta.
Jeżeli chodzi o Catherine.. na początku było tak jakby normalnie. Rozmawiałyśmy ze sobą. Dzwoniła do nas, zdawała relacje i mówiła jak wygląda jej życie. Dzięki tej szkole stała się rozpoznawalna w całym Paryżu. Tańczyła w teledyskach i na wielkich scenach światowych. Ostatnio dostała propozycję zagrania głównej roli w jakimś nowym filmie tanecznym. Była podekscytowana i cieszyła się. A my razem z nią. A potem.. nasz kontakt się urwał. Przestała dzwonić, pisać. Zmieniła numer telefonu. Po prostu się od nas odcięła. Teraz miała swoje, lepsze życie. Nie sądziłam, że to kiedykolwiek może się stać. Ale w sumie było to do przewidzenia. Po co rozpamiętywać? Życie idzie naprzód. Cieszyłam się, że Harry się z niej wyleczył, choć cieszyłam się też, że byli razem. Tworzyli naprawdę udaną parę i jestem pewna, że świat długo o nich nie zapomni. Teraz jest Sydney. W jej oczach widać szczęście. Gdy idą gdzieś razem, zawsze trzymają się za ręce. To ich znak, który obrazuje, jak wiele dla siebie znaczą. Są ludzie, którzy jej nie lubią. Choć nie wiem czemu i nie wiem za co. Nie znają jej, a mimo to nienawidzą. W głowie mi się to nie mieściło. Chociaż.. wiedziałam, co ona czuje. Odkąd byłam z Zayn'em leciało na mnie wiele wulgaryzmów. Teraz, gdy rozkręcałam swoją karierę, było ich jeszcze więcej. Kiedyś przez przypadek znalazłam konto na Twitterze o nazwie "Śmierć Abigail". Na zdjęciu profilowym byłam ja, przekreślona dwoma czerwonymi liniami. Mieli całkiem sporo obserwatorów. Poczułam się dziwnie i łzy pociekły mi po policzkach. Ci ludzie życzyli mi śmierci. Nienawidzili mnie aż tak, żeby życzyć mi najgorszego. Ale co ja im zrobiłam? Czym zawiniłam? Tym, że byłam szczęśliwa? Tym, że znalazłam swoją miłość? Czy jeszcze czymś innym? Nie mogłam tego zrozumieć. Jednak żyjemy w XXI wieku, gdzie chamstwo szerzy się na kilometry. My wszyscy byliśmy wobec tego bezsilni. A ja musiałam być silna. Musiałam to wszystko znosić, bo wiedziałam, że jest to cena, jaką muszę płacić za swoje szczęście. A tego szczęścia za nic nie chciałam stracić.
Była sobota. Britney wyciągnęła mnie na imprezę, bo jak powiedziała "nie chcę siedzieć w domu bo zwariuję". Chłopaki mieli jakieś swoje sprawy, więc chętnie się zgodziłam. Odwiedziłyśmy nowy klub. Roiło się w nim od ludzi, ale bawiłyśmy się świetnie. Postanowiłam nic nie pić. Bo można dobrze bawić się bez alkoholu. Może nawet lepiej? 
Kiedy byłam już zmęczona, razem z przyjaciółka opuściłam klub. Przez cała drogę powrotną Brit dziwnie się uśmiechała i gapiła się na mnie jak w obrazek. Kiedy spytałam ją o co chodzi, odpowiedziała tylko "Wkrótce się dowiesz". Nigdy nie widziałam jej takiej tajemniczej, ale i tak nie mogłam wydusić z niej o co chodziło. W końcu stanęłam pod domem. Mama i James wyjechali do Dustin'a, więc miałam cały dom dla siebie. Marzyłam tylko o gorącej kąpieli i własnym łóżku. Pożegnałam się z Brit i weszłam do środka. I wtedy przeżyłam wielki szok. Światła były pogaszone, a na każdym ze schodów prowadzących na piętro, stała mała świeczka i długa, czerwona róża. Przez chwilę stałam osłupiała i nie wiedziałam, co mam zrobić. W końcu jednak uśmiechnęłam się pod nosem i zaczęłam zbierać kwiaty. Więc to o tym mówiła Britney. Gdy weszłam na górę, miałam już cały bukiet. Róże leżały również na dywanie i prowadziły prosto do mojego pokoju. Zebrałam wszystkie ciągle się uśmiechając. Drzwi do mojego pokoju były lekko uchylone. Pchnęłam je i weszłam do środka. Wtedy przeżyłam kolejny szok. Cały mój pokój obsypany był płatkami róż. Wszędzie stały świecie, które oświetlały całe pomieszczenie. Na środku stał mały stoliczek, a na nim uformowane ze świec serce. W środku tego serca stało małe, czerwone pudełko. Nie mogłam w to uwierzyć. Nagle ktoś objął mnie od tyłu. Poczułam zapach perfum Zayn'a i od razu się uspokoiłam. Oparłam głowę o jego klatkę piersiową i czekałam na to, co nastąpi.
-Ty to wszystko zrobiłeś? - spytałam go.
-Z małą pomocą, ale tak - odpowiedział - pewnie domyślasz się, co teraz nastąpi.
-Mhm.. - mruknęłam.
W końcu Zayn mnie puścił i stanął przede mną. Uśmiechnęłam się do niego, a on do mnie. Wziął ze stolika małe, czerwone pudełko i spojrzał mi prosto w oczy.
-Abigail, odkąd cię poznałem moje życie zmieniło się o 180 stopni. Sprawiłaś, że stało się lepsze.. że ja stałem się lepszy. Zawdzięczam ci wszystko dobre, co kiedykolwiek mnie spotkało. Jesteś moim aniołem stróżem, który pilnuje bym nie zrobił czegoś głupiego. Jesteś najważniejszą osobą w moim życiu. Mój świat ma twoje imię. Moje szczęście ma twoje imię. I moja miłość również. Nie wiem jak to robisz, ale z każdym dniem sprawiasz, że życie staje się lepsze. Kocham cię bardziej niż wczoraj, ale mniej niż jutro. Jesteś wszystkim, co mam. Nigdy.. nigdy nie myślałem, że spotkam kogoś, kto będzie dla mnie całym światem. Ale jesteś tutaj. Dziękuję ci za wszystko. Moje życie bez ciebie, nie miałoby najmniejszego sensu. Chcę je spędzić z tobą. I z nikim innym. Abbie - w tym momencie uklęknął na jedno kolano i otworzył pudełko - czy uczynisz mi to szczęście i wyjdziesz za mnie?
Przez całą jego przemowę miałam łzy w oczach. Jego słowa były tak piękne, że nie wierzyłam, że to dzieje się naprawdę.
-Tak.. oczywiście, że tak - odpowiedziałam szczęśliwa.
Uśmiechałam się jak głupia. Zayn wyjął z pudełka pierścionek i wsunął mi go na palec serdeczny. Potem wstał, a ja rzuciłam mu się na szyję i pocałowałam. Poczułam, że się unoszę. Zayn wziął mnie na ręce i kilka razy okręcił dookoła własnej osi. W tamtym momencie byłam najszczęśliwszą dziewczyną na świecie. Nadal nie mogłam uwierzyć, że to działo się naprawdę. Zayn był mój. A ja byłam jego. Należeliśmy do siebie. I zawsze tak było. Tamtej nocy zasnęłam w jego ramionach z wielkim uśmiechem na twarzy. Miałam przy sobie wszystko. Tak, był dla mnie wszystkim. I może te słowa są banalne, ale jak inaczej wyrazić to, co do niego czułam? Nie da się. Wtulona w niego czułam, że moje życie będzie piękne. 
Świat zareagował na nasze zaręczyny różnie. Niektóre fanki chyba się załamały bo nadal wypisywały mi różne świństwa. Ale ja już się tym nie przejmowałam. Chłopaki cieszyli się razem z nami, a Brit, Daisy, Sydney i Stacy od razu zaczęły się kłócić, która ma zostać druhną i która ma mnie przygotowywać. Obiecałam im, że wszystkie będą miały w tym swój udział. 
Mama się rozpłakała. Przytuliła mnie mocno do siebie i długo nie chciała puścić. Później to samo zrobiła z Zayn'em.
-Wiem, że moja córka będzie z tobą szczęśliwa - powiedziała do niego - jesteś wspaniałym człowiekiem Zayn. I wiem, że oddaję ją w dobre ręce.
Wszystko było tak, jak być powinno. W moim życiu były wzloty i upadki. Jednak teraz wiedziałam, że mogę wszystko. 



.~*~.

Rok później..

Stoję w białej sukni przed wielkim lustrem w swoim domu. Nie mogę uwierzyć w to, że TEN dzień właśnie nadszedł. Nie wiem czy to możliwe, ale przez ten rok zbliżyliśmy się z Zayn'em jeszcze bardziej. Czasami było ciężko. Na przykład gdy ja wyjeżdżałam na koncerty, lub on. Ale daliśmy radę. Nasza miłość zwyciężyła. Czy może być coś piękniejszego? Mama wpina mi we włosy kremową lilię. Widzę łzy w jej oczach. Moje również są nimi przepełnione. Już za niedługo zostanę żoną Zayn'a. Zostanę panią Malik. Mama mocno mnie do siebie przytula. Britney, Daisy, Stacy i Sydney są w osobnym pokoju i same się przygotowują. Są moimi druhnami. Załatwiły sobie nawet takie same granatowe sukienki. Wyglądają w nich naprawdę niesamowicie. Kimberly (siostra Brit) ma iść za nami i sypać kwiaty. Uroczystość odbywa się w moim wielkim ogrodzie. Wszystko jest już przygotowane. Ołtarz jest w altance, do której prowadzi biały dywan. Po bokach ustawione są krzesła. Pod wielkim baldachimem stoją stoliki i jest nawet parkiet do tańczenia. Przez ostatnie 2 tygodnie trwały przygotowania. I w końcu wszystko się udało. Są też miejsca dla paparazzich. Choć zgodziliśmy się tylko na kilku, żeby nie zakłócać spokoju. Wszystko jest gotowe. Goście już czekają.
W końcu wybija odpowiednia godzina. Mama ostatni raz mnie przytula i oddaje w ręce taty. Prawdziwego taty, który przyjechał specjalnie na tą okazję. Stoimy przed oszklonymi drzwiami, skąd mam widok na cały ogród.Wygląda to mniej więcej TAK. Wszystko dopięte jest na ostatni guzik. Biorę ojca pod rękę.
-Nie pozwól mi upaść - mówię do niego, na co on się uśmiecha.
Stawiam pierwsze kroki na białym dywanie. Słyszę muzykę i wszyscy wstają. Wszyscy patrzą na nas. Czuję, jak żołądek podchodzi mi do gardła. Patrzę przed siebie i widzę JEGO. Zayn stoi przy ołtarzu i czeka na mnie z uśmiechem. To dodało mi siły. Pokonuję ostatnie kroki ze zdecydowaniem. W końcu ojciec przekazuje mu moją rękę. Stoimy przed księdzem. Wszyscy siadają i w milczeniu czekają na rozwój wydarzeń. Słyszymy słowa przysięgi. W końcu wypowiadamy sakramentalne "TAK". Nakładamy sobie obrączki, które pozostaną na naszych palcach do końca życia. 
-Możesz pocałować pannę młodą - mówi ksiądz.
Zayn patrzy na mnie roześmianymi oczami. Sama również się śmieje. W końcu składa na moich ustach jeden z najsłodszych pocałunków. Wszystko inne przestaje się liczyć. Jestem tylko ja i on. Czuję, że jestem najszczęśliwszą osobą na świecie. Wszyscy wstają i biją nam brawa. Dziewczyny podchodzą do nas i obrzucają nas płatkami czerwonych róż, na wspomnienie nocy, gdy się zaręczyliśmy. Wszyscy podchodzą z życzeniami. Mama, tata, Dustin, James, chłopaki, znajomi ze szkoły i cała masa innych. Uśmiecham się szeroko i mocno trzymam rękę swojego męża. 
Zachodzi słońce. Wszyscy świetnie się bawią. Zespół dobrze się spisuje. Impreza trwa w najlepsze. Niall i Daisy zaszyli się w kącie, Liam i Britney poszli na spacer po ogrodzie, Stacy z Louis'em wymiatają na parkiecie razem z Harry'm i Sydney a ja siedzę przy stole i patrzę na to wszystko z uśmiechem. Muzyka zmienia się na spokojną. Podchodzi do mnie Zayn i prosi do tańca. Zgadzam się bez niczego. Idziemy na sam środek. 
-Pozwoli pani, pani Malik - mówi Zayn i okręca mnie.
-Kocham cię - szepczę.
-Ja ciebie również.
Całuję go w jego ciepłe wargi i czuję jak dreszcze przechodzą mi po plecach. Przy spokojnej melodii wtulam się w swojego księcia. Zamykam oczy i nie liczy się już nic więcej. Czuję się na swoim miejscu. I wiem, że wszystko musi być dobrze. Dopóki jesteśmy razem, nic nam nie grozi. Wiem to. I on też to wie. Moje życie w końcu jest idealne. A ja jestem szczęśliwa, bo mam przy sobie mężczyznę, którego kocham ponad życie. A do szczęścia, nie trzeba mi niczego więcej.. ♥

_____________________________________
So.. this is the end.. 
I szczerze.. popłakałam się pisząc ten epilog. 
Naprawdę bardzo zżyłam się z postaciami i bardzo trudno jest mi kończyć to opowiadanie. Jednak wszystko ma swój koniec. Wszystko kiedyś musi dobiec końca. Tak jak i teraz.
Na zakończenie chciałabym podziękować każdej z was. Razem i osobno. Dziękuję za każdy komentarz, za każde wyświetlenie, za każdy głos w ankiecie i każde zaobserwowanie. 
Dziękuję wam, że byłyście ze mną przez te 6 miesięcy. Wspierałyście mnie i czekałyście na nowe notki. Naprawdę bardzo wam za wszystko DZIĘKUJĘ. Nie wiem, co mogę powiedzieć więcej. 
Na sam koniec chcę prosić, by każda z was zostawiła tu komentarz. To ostatnia notka na tym blogu. Chcę, żebyście ten ostatni raz zostawiły po sobie ślad. Napiszcie co podobało wam się najbardziej, co najmniej, którą postać najbardziej lubiłyście, a która nie przypadła wam do gustu. Wszystko, co czujecie. Proszę was.  Ten ostatni raz napiszcie coś i kliknijcie "Opublikuj". 
Żegnam się z wami i Eternity. Jednak wiem, że pewnie nie raz wrócę do tego opowiadania. 
Jest mi naprawdę smutno, ale.. TO JUŻ KONIEC.
Jeszcze raz za wszystko wam dziękuję ♥
Czekam na wasze komentarze..
I pamiętajcie: KOCHAM WAS <3

Teraz nie pozostaje mi nic innego, jak zaprosić was na opowiadanie, na którym teraz skupię całą swoją uwagę. Może będą następne, nie wiem. Ale mam nadzieję, że będziecie ze mną. ♥

środa, 2 stycznia 2013

Forty - one ♥

[ZAYN]

Nie mogłem w to uwierzyć. Kiedy Abigail zeszła ze sceny, widziałem, że coś się stało. Widziałem to w jej oczach. Wstałem i czekałem na nią. Podbiegła do mnie i zanim zdążyłem cokolwiek powiedzieć, pocałowała mnie. Byłem zaskoczony. Odkąd straciła pamięć, miała do mnie dystans i nie zdecydowała się na to. Ale wtedy to się stało. Przyciągnąłem ją do siebie i oddałem pocałunek. Wspaniale było znów czuć smak jej malinowych ust. W końcu odsunęła się ode mnie i wypowiedziała 3 słowa, które sprawiły, że w oczach pojawiły mi się łzy.
-Pamiętam cię Zayn.
Wtedy zrozumiałem, co to znaczy być szczęśliwym. Naprawdę szczęśliwym. Wiedziałem, że to się stanie. Wierzyłem w to i nigdy nie straciłem nadziei. Wziąłem ja na ręce i kilka razy okręciłem dookoła własnej osi.
Wróciła. Moja Abbie wróciła.
W końcu postawiłem ją na ziemi. Delikatnie ująłem jej twarz w dłonie i złożyłem na jej ustach czuły pocałunek. Potem po prostu ją przytuliłem. Cały czas miałem łzy w oczach. Ale były to łzy szczęścia.
-Kocham cię - szepnąłem jej do ucha.
-Ja też cię kocham Zayn - odszepnęła - i w końcu mogę to powiedzieć z całą pewnością i stanowczością.
Najchętniej to nigdy nie wypuszczałbym jej z ramion. Ale zmusiła mnie do tego reszta. Harry, Liam, Niall, Britney, Daisy, Sydney, Stacy odsunęli mnie od niej i sami zaczęli przytulać i wyrażać swoją radość. Louis zapowiedział kolejnego uczestnika i również do nas dołączył.
-Ej, co tu się dzieje? - spytał - czemu ją tak taranujecie? Rozumiem, że dobrze jej poszło, ale żeby aż tak?
-Cześć Lou - powiedziała Abbie - w tamte wakacje miałeś naprawdę głupawe pomysły. Ale i tak cię kocham.
-Wakacje? Zaraz.. ty.. odzyskałaś pamięć?
Abbie tylko pokiwała głową. Louis szeroko się do niej uśmiechnął i przytulił. Na koniec zrobiliśmy grupowego "miśka" i w końcu zajęliśmy swoje miejsca. Abbie usiadła obok mnie i wtuliła się we mnie. Wziąłem jej rękę i ucałowałem ją. 
-Tęskniłem za tobą - powiedziałem szczerze.
-Ja za tobą bardziej. W końcu wszystko pamiętam. W końcu wiem jak było. To takie.. niesamowite. I szalone.
-Cieszę się, że wróciłaś.
-Ja też się cieszę.
Pocałowałem ją i oboje skupiliśmy się na dalszych występach. Trzymałem jej rękę i wiedziałem, że jest moja. Tylko moja. Daliśmy radę. Byliśmy silni i udało się. Męczyła mnie tylko jedna sprawa. Jak w ogóle do tego doszło? Nie chciałem od razu jej wypytywać, ale ciekawość zwyciężyła.
-Abbie?
-Hmm?
-Przepraszam, że o to pytam.. ale.. jak to się stało ?
-Ale co?
-No.. ten wypadek..
-Ach.. to.. błaha historia. Zadzwonił mój telefon. Chciałam go odebrać, ale mi wypadł. Schyliłam się, żeby go podnieść i straciłam panowanie nad samochodem. Zboczyłam z drogi, wjechałam w drzewo i rozbiłam głową szybę. To wszystko, co pamiętam. Nawet nie wiem kto wtedy dzwonił.
-Rozumiem. Dobrze, że to już za nami. 
-Tak. W końcu możemy żyć normalnie. 
Uśmiechnęliśmy się do siebie i znów skupiliśmy się na występach. Na sam koniec na scenę wszedł Louis i Katy.
-Moi drodzy - zaczęła Katy - to wszystkie występy dzisiejszego wieczoru!
-Mamy nadzieję, że wam się podobało! W sumie to mam dla was wiadomość, ale nie wiem czy mogę..
Louis spojrzał prosto na Abigail. Ona tylko się uśmiechnęła i schyliła głową na znak, że się zgadza.
-Tak! Mogę wam powiedzieć! - krzyknął Lou - Nasza kochana Abigail, wspaniała dziewczyna mojego przyjaciela, odzyskała pamięć! Wielkie brawa dla niej!
Cała publiczność wstała i zaczęła klaskać. Abbie zaśmiała się, wstała i pomachała do wszystkich. To była naprawdę wspaniała chwila. 
-A teraz zapraszamy na scenę nasze gwiazdy - powiedziała Katy - na początek Beyonce!
Rozległy się brawa i Beyonce weszła na scenę. Zaśpiewała piosenkę Single Ladies. Po niej był Usher z utworem Scream, Demi Lovato z Fix A Heart, Enrique Iglesias z Be With You, Nicki Minaj z Pound The Alarm i na końcu Justin Timberlake z piosenką What Goes Around. Wyglądało na to, że występ dobiegł końca, lecz jak się okazało, wcale nie. Louis znów pojawił się na scenie.
-Ha! Myśleliście, że to koniec? W takim razie się myliliście! Na sam koniec gość specjalny. Przed wami nasz wspaniały Justin Bieber!
Tego się nie spodziewałem. I nikt się nie spodziewał. Na sali wybuchły wielkie brawa i krzyki jego fanek. W końcu Jus wbiegł na scenę i wszystkich przywitał. Pogratulował uczestnikom i zaczął śpiewać piosenkę Boyfriend. Później zaprosił na scenę Nicki Minaj i wspólnie zaśpiewali Beauty And A Beat. Dopiero wtedy konkurs dobiegł końca.
-Dziękujemy wszystkim uczestnikom i zgromadzonym gościom - powiedziała na koniec Katy Perry - bawiłam się naprawdę wspaniale. Życzę wszystkim powodzenia. Niech spełnią się wasze marzenia kochani!
-Tak, tak, Było wspaniale - powiedział Tommo - pierwszy raz coś prowadziłem i o dziwo mi to wyszło! Prawda?
Odpowiedziała mu burza pisków i oklasków.
-Tak jak myślałem - powiedział z uśmiechem - na sam koniec mikrofon przekazujemy dyrektorowi. Było wspaniale. I do zobaczenia!
-Nie tak szybko - powiedział dyrektor wchodząc na scenę - mieliśmy gościa specjalnego, ale mogę się założyć, że widownia chciałaby kogoś jeszcze..
-Nie wiem o kim pan mówi - odpowiedział Lou.
-Spytajmy ich. Moi drodzy! Czy chcecie aby wystąpili dla was chłopcy z One Direction?
Widownia oszalała. Zaczęły się piski, krzyki, brawa. Wszystko na raz. Spojrzeliśmy na siebie z chłopakami. Chyba nie mieliśmy wyjścia. Na szczęście nasz band również tam był. Zostali zaproszeni. Ucałowałem Abbie i razem z chłopakami wbiegliśmy na scenę. Ukłoniliśmy się i zaczęliśmy śpiewać Live While We're Young. Nie sądziłem, że tamtego dnia będę śpiewał, ale kochałem to i nie miałem z tym żadnego problemu. Przez cały czas patrzyłem na Abbie i uśmiechaliśmy się do siebie. Refren śpiewali wszyscy. To było niesamowite. To uczucie, że twoją piosenkę wszyscy dobrze znają i wykonują ją razem z tobą. To było magiczne. I nie da się tego opisać słowami. Skończyliśmy występ ukłonem i dopiero wtedy konkurs dobiegł końca. Spojrzałem na zegarek i zorientowałem się, że jest już po północy. Zdziwiło mnie to. Nie sądziłem, że to może trwać aż tak długo. Wszyscy zaczęli się rozchodzić. Widziałem, że Abbie stoi ze swoją rodziną, dlatego zająłem się rozmową z Justin'em. Mimo to cały czas zerkałem na swoją dziewczynę. Byłem szczęśliwy. Moje szczęście do mnie wróciło. Wiedziałem, że chcę spędzić z nią każdy kolejny dzień swojego życia. I miałem nadzieję, że ona również tego pragnie.

[ABBIE]

Nadal nie mogłam uwierzyć w to, że wspomnienia wróciły. Patrzyłam na różne twarze i rozróżniałam ludzi. W końcu nie musiałam martwić się o to, że kogoś nie pamiętam. W końcu mogłam być dawną sobą. W piosence "Love me for me" zawarte były wszystkie moje uczucia sprzed wypadku. I to chyba to sprawiło, że pamięć wróciła. Cieszyłam się jak dziecko, mogąc w końcu być sobą. Prawdziwą sobą. Kiedy zobaczyłam przyjaciół, uśmiech od razu pojawił mi się na twarzy. To było naprawdę niesamowite.
Po występie chłopaków znalazła się przy mnie cała rodzina. Mama, tata, James i Dustin. Wszyscy zaczęli mnie przytulać i płakać. Ale były to łzy szczęścia. Sama również się popłakałam. Bo był to jeden z najlepszych dni mojego życia. Zaczęłam z nimi rozmawiać i wspominać. No właśnie - wspominać. W końcu mogłam to robić! W pewnym momencie podszedł do nas Zayn. Przytulił mnie od tyłu i pocałował w policzek.
-Czy mogę ją porwać? - spytał z uśmiechem.
-O ile nam ją oddasz - odpowiedział tata i puścił mi oczko.
-Oczywiście. Razem z chłopakami mamy dla niej niespodziankę. Więc.. mogłaby przenocować u nas? Jest dużą dziewczynką.
-Zayn, nie zadawaj głupich pytań - powiedziała mama - bierz ją.
Wszyscy się zaśmialiśmy i pożegnałam się z rodziną. Wtulona w Zayn'a poszłam za kulisy i wzięłam swoje rzeczy. Cała reszta czekała już na parkingu. Louis trzymał w ręce szampana. Nie mam pojęcia skąd wytrzasnęli kieliszki, ale wolałam w to nie wnikać. Podeszliśmy do przyjaciół ze śmiechem.
-Nie myślałaś chyba, że puścimy cię do domu bez toastu co? - spytał Harry.
-Z wami to nigdy nic nie wiadomo - odpowiedziałam i uśmiechnęłam się do niego.
-Bez zbędnych słów panowie - powiedział Louis - przejdźmy do rzeczy. A więc, droga Abigail. Naprawdę niezmiernie się cieszymy, że twa zacna pamięć powróciła. Nigdy nie przestaliśmy w to wierzyć. Pamiętaj, że zawsze możesz na nas liczyć, bez względu na wszystko. A twój dzisiejszy występ był niesamowity i było widać, że wszyscy w jury byli zachwyceni. Myślę, że wygraną masz w kieszeni. I nie mówię tego jako jeden z najlepszych prowadzących świata. No cóż, twoje zdrowie siostrzyczko!
Przez całą jego przemowę uśmiech nie schodził mi z twarzy. Lou otworzył szampana, nalał nam do kieliszków i wspólnie wypiliśmy toast. Wtuliłam się w Zayn'a i nadal nie mogłam uwierzyć, że to stało się naprawdę. I nagle coś się stało. Ktoś wykrzyknął imię Daisy. Dziewczyna w jednej chwili zrobiła grobową minę i odsunęła się od Niall'a, w którego właśnie była wtulona. Horan też nie wyglądał na zadowolonego. Wszyscy spojrzeli na nich zdziwieni. Kim był ten facet?
-Wybaczcie.. na.. chwilę - powiedziała z trudem, odwróciła się i odeszła.
Zostaliśmy przy samochodzie chłopaków kompletnie zdezorientowani. Nie miałam pojęcia o co chodziło. Ale wyraz twarzy blondynki mówił sam za siebie.

[DAISY]

Wieczór był naprawdę cudowny. W końcu mogłam spotkać się z Niall'em, czego nie robiłam od ponad tygodnia. Ojciec wpadł w odwiedziny, a wiedziałam jaki miał stosunek do tego, czy z kimś się umawiam. Zawsze było tak samo. "Jesteś za młoda" to jego ulubione słowa. Zawsze, gdy dowiadywał się, że z kimś jestem, robił mi długie wykłady na temat tego, dlaczego nie powinnam z nim być. Gdy na parkingu usłyszałam, jak woła moje imię, myślałam, że zaraz zwariuje. Skąd on niby wiedział, gdzie ja jestem? I co do cholery robił po północy na parkingu pod moją szkołą? Od razu odsunęłam się od Niall'a, przeprosiłam przyjaciół, odwróciłam się i podeszłam do niego. Czekał przy moim samochodzie. Wymusiłam sztuczny uśmiech i czekałam na to, co się stanie. Wiedziałam jednak jedno. Nie zniszczy mi związku. Nie tym razem. Kochałam Niall'a jak jeszcze żadnego chłopaka. Był mi bardzo bliski i za nic w świecie nie chciałam go stracić. Ojciec mógł mówić co chciał. Nadszedł czas, by mu się postawić. 
-Cześć tato.. - powiedziałam z grobową miną - co ty tutaj robisz?
-Byłem na widowni tego konkursu - powiedział twardym głosem i skrzyżował ramiona na piersi - Daisy, możesz mi powiedzieć, co ty właściwie robisz?
-Bawię się. Z przyjaciółmi. To zakazane?
-Wiesz, że nie o to pytam. 
-Więc powiedz mi, o co pytasz.
-Nie mogę uwierzyć, że jesteś taka naiwna. Jak możesz spotykać się z tym chłopakiem? Przecież on jest sławny! Może mieć miliony takich dziewczyn, jak ty! Rzuci cię przy pierwszej lepszej okazji i pójdzie do innej. Naprawdę straciłaś rozum? Chcesz przez niego cierpieć? Nie pozwolę ci na to.
-Sam nie wiesz co mówisz - warknęłam - kompletnie nic o nim nie wiesz, a go oceniasz? Bardzo dojrzale, tato.
-Daisy, dobrze wiesz, że mam rację.
-Nie! Wcale nie masz racji! Ty nic nie wiesz! 
-Wszystko wiem doskonale.
-Właśnie, że nie! Co ty sobie w ogóle myślisz, co? Wyjeżdżasz, zostawiasz mnie z jakąś debilką i jej głupim synalkiem a potem wracasz i zaczynasz na nowo sterować moim życiem? To tak nie działa! Mam już tego dosyć! Jestem dorosła. To moje życie i moje wybory. Nie masz tu nic do gadania. Kocham Niall'a i nie rozstanę się z nim, choćbyś miał mi robić wyrzuty do końca życia. Zawsze sterowałeś moimi związkami. Rozkazywałeś mi, żebym zrywała z chłopakami, bo nie przypadli ci do gustu. Dosyć tego. Ja go kocham. Czy ci się to podoba, czy nie. I nie zerwę z nim, choćby nie wiem co.
-Daisy.. ja.. nie poznaję cię. Co się z tobą stało? Co oni z tobą zrobili? Nigdy się tak nie zachowywałaś..
-Bo nigdy nie miałam odwagi ci się postawić. Nie znasz mnie. Nic o mnie nie wiesz. Kompletnie nie wiesz jaka jestem. 
-Cóż. Będę miał szansę to naprawić.
-Słucham?
-Miałem powiedzieć ci jak wrócisz, ale skoro tak stawiasz sprawę..
-O czym ty mówisz tato?
-Wyprowadzamy się do Francji. Stwierdziłem, że chcę was mieć przy sobie. Dosyć tych ciągłych wyjazdów. Za miesiąc już nas tu nie będzie. A związki na odległość nie mają szans. Widzisz? I tak wyszło na moje.
Poczułam, jak łzy zaczynają piec mnie w oczach. Wyprowadzka? Do Francji? O nie. Nie ma mowy. Nie skończę tak jak Harry i Catherine. Nie pozwolę na to.
-Nie - powiedziałam twardo.
-Słucham?
-Powiedziałam, nie. Nigdzie z tobą nie jadę.
-Daisy, opanuj emocje..
-Nie! Nie, nie, nie! Nie jadę do żadnej Francji! 
-Dobrze wiesz, że nie masz nic do gadania. 
-Och, naprawdę? Myślę, że jednak mam. Dosyć sterowania moim życiem. Wolę spać pod mostem niż zostawić wszystko, co mam tutaj. Nawet siłą nie zmusisz mnie do opuszczenia Londynu.
-Dziewczyno, opanuj się. Jedź ze mną do domu, prześpij się z tym i porozmawiamy jutro. Na spokojnie.
-Nie tato. Nie tym razem. Nie zmienię decyzji. Zostaję w Londynie.
-I niby gdzie będziesz mieszkać? Nasz dom idzie na sprzedaż. Już nawet mamy kupca. Jak sobie to wyobrażasz?
-Zamieszka u mnie - usłyszałam za sobą znajomy głos. 
Niall podszedł do nas zdecydowanym krokiem. Gorzej nie mogło już być. Choć wiedziałam, że mogę mieć w nim oparcie. Zawsze był przy mnie i nigdy mnie nie zostawił. Mogliśmy dać radę. We dwoje. Wzięłam go za rękę i spojrzałam na ojca.
-Nieładnie tak wtrącać się do rozmowy - warknął do niego ojciec - co ty sobie wyobrażasz chłopcze? 
-Zostaw go - tym razem to ja warknęłam - kiedy dotrze do ciebie, że mam własne życie? Mam dosyć twojego nadzoru. To koniec tato.
-Jaki koniec? Nie zgadzam się, rozumiesz? Jesteś moja córką i to ja decyduje o tym, co będziesz robić.
-Nie tym razem. 
-Kocham Daisy - powiedział Niall - i zrobię wszystko, żeby była szczęśliwa. Wiem, że nie ufa mi pan, bo jestem sławny, ale jestem też człowiekiem. Mam uczucia. Nie jestem jakimś potworem, który rzuca dziewczyny jak rękawiczki i znajduje sobie nowe. Może pan sobie o mnie myśleć co pan tylko chce, ale nie zna mnie pan. Nie wie pan jaki jestem. Daisy jest dla mnie najważniejsza. Nie pozwolę, żeby cierpiała. Jeżeli nie chce wyjeżdżać do Francji, zamieszka ze mną i moimi przyjaciółmi. Mamy duży dom i wszyscy się zmieścimy. Nie pozwolę, żeby robiła cokolwiek wbrew jej woli.
-Czy ty wiesz co mówisz?! - wrzasnął ojciec - Chyba oszalałeś, myśląc, że zgodzę się na to, by moja córka zamieszkała z bandą bogatych, rozpieszczonych lalusiów! Po moim trupie!
-Dosyć! - krzyknęłam - Mam tego już poważnie dosyć! Zostaw mnie w spokoju raz na zawsze, słyszysz? Jedź sobie z Lexi i Tom'em do tej durnej Francji, a mnie zostaw w spokoju. To koniec. Nie pozwolę, żebyś obrażał moich przyjaciół, którzy znaczą dla mnie więcej niż ty! To oni byli ze mną przez cały czas. Wspierali mnie, pomagali i zawsze mogłam na nich liczyć. W przeciwieństwie do ciebie. Zostaję w Londynie. Z przyjaciółmi i chłopakiem, którego kocham. Dosyć twojego nadzoru. Od dzisiaj, żyję własnym życiem. I nic ci do tego.
Ojciec stał kompletnie osłupiały. Spojrzałam na niego po raz ostatni, oplotłam swoimi palcami dłoń Niall'a i odwróciłam się, ciągnąc go za sobą. Łzy spływały mi po policzkach, a Niall zacieśnił uścisk naszych dłoni i szedł ze mną. W jednym momencie zatrzymał się, przyciągnął mnie do siebie i mocno przytulił.
-Nie pozwolę żeby coś ci się stało - szepnął mi do ucha - damy sobie radę, zobaczysz. Kocham cię. 
-Ja też cię kocham. I dziękuję za wszystko. Chyba muszę zacząć szukać jakiegoś mieszkania..
-Żartujesz? - przerwał mi - Daisy, ja mówiłem poważnie. Zamieszkasz ze mną.
-Nie chcę ci się narzucać..
-Przestań. Będę najszczęśliwszym chłopakiem na świecie, jeżeli zgodzisz się wytrzymywać ze mną pod jednym dachem.
-Naprawdę?
-Jasne, że tak. Dobrze wiesz, że zrobię dla ciebie wszystko.
-Boże Niall, tak ci dziękuję..
-Nie ma za co. Chcę żebyś była szczęśliwa. 
Przytuliłam się do niego jeszcze mocniej, a potem nasze usta złączyły się w długim, słodkim pocałunku. W końcu uśmiechnęliśmy się do siebie i wróciliśmy do przyjaciół. Dosyć udawania i tajemnic. Powiedziałam im o wszystkim. Zrozumieli. Przytulili mnie i zapewnili, że wszystko będzie dobrze. Wierzyłam im. W końcu mogłam zacząć żyć własnym życiem. I nie chciałam niczego więcej.

[ABBIE]

Kiedy Daisy opowiedziała nam wszystko, mocno ją przytuliliśmy i zapewniliśmy, że wszystko będzie dobrze. Nie mogła wyjechać jak Catherine. I to do tego samego kraju. Nie chciała tego, a my zamierzaliśmy ją wspierać. W końcu postawiła się ojcu. 
Staliśmy na parkingu jeszcze chwilę, a później po prostu pojechaliśmy do chłopaków. Nikomu z nas nie chciało się spać. Zayn włączył muzykę i zaczęliśmy się bawić. Tak po prostu. Bo zabawa z przyjaciółmi to najlepsze wyjście z każdej sytuacji. I miałam co świętować. Mój mały sukces. Nie było powiedziane, że wygram "Zostań Gwiazdą". I nie miało to jakiegoś większego znaczenia. Byłam z siebie dumna, że przełamałam strach i wątpliwości. Byłam dumna, że zdołałam wejść na tą scenę i zaśpiewać najlepiej, jak potrafiłam. I pomyśleć, że wszystko zaczęło się od głupich filmików w internecie. Wszystko wyszło na prostą. Na wolnym kawałku Zayn wziął mnie w ramiona. Wtuliłam się w niego i kołysaliśmy się w rytm spokojnej melodii. Przy nim zawsze czułam się bezpieczna i wiedziałam, że nic mi nie grozi. Dawał mi poczucie bezpieczeństwa. I miałam naprawdę wielkie szczęście, że miałam go przy sobie. 
Nagle poczułam jak kręci mi się w głowie. Po kilku następnych piosenkach po prostu poszłam na górę. Weszłam do pokoju chłopaka i położyłam się na łóżku. Włożyłam rękę pod poduszkę, podkuliłam nogi i zamknęłam oczy. Nie wiem ile tak leżałam, gdy drzwi się otworzyły i do środka wszedł Zayn. Położył się obok mnie i przytulił od tyłu, całując w ramię.
-Tutaj się schowałaś - mruknął mi do ucha, co sprawiło, że po ciele przeszły mi dreszcze.
-Wybacz, kręciło mi się w głowie - odpowiedziałam zaspanym głosem.
-Wybaczam. Tylko następnym razem mi tak nie znikaj. Na dole impreza trwa w najlepsze. Nie chcesz dołączyć?
-Wolę poleżeć..
-Ze mną? - spytał z nadzieją.
-Jasne, że z tobą. Bez ciebie byłoby nudno.
-Czuję się zaszczycony.
-Mhm..
Zayn zaczął jeździć palcem po moim ramieniu i schodził coraz niżej. Nie ukrywam, sprawiało mi to przyjemność. W końcu zatrzymał rękę na moim brzuchu i bardziej się do mnie przysunął. Wiedziałam, co mu chodzi po głowie i uśmiechnęłam się pod nosem. Odwróciłam się do niego i czule pocałowałam go w usta. Odwzajemnił pocałunek a z czasem całowaliśmy się coraz zachłanniej. Odpięłam jego koszulę i rzuciłam w kąt pokoju, a on zsunął ze mnie sukienkę. Wbiłam paznokcie w jego umięśnione plecy i rozkoszowałam się pocałunkami, którymi obdarzał moją szyję i dekolt. Na dole impreza nadal się rozkręcała, ale to przestało się liczyć. Usiadłam na nim okrakiem i nadal się całowaliśmy. Później to on przejął inicjatywę. Spojrzał na mnie pytającym wzrokiem, a ja tylko przygryzłam dolną wargę i przyciągnęłam go do siebie. W końcu pozbyliśmy się też bielizny. Nasze nagie ciała pasowały do siebie idealnie. Zayn cały czas błądził rękoma po całym moim ciele, a ja odwdzięczałam się tym samym. Wplotłam dłoń w jego ciemne włosy i wpiłam się w jego usta. Czułam jego dotyk na brzuchu, pośladkach, udach. I sprawiało mi to wielką przyjemność. W końcu wszedł we mnie. Na początku jego ruchy były dość delikatne, ale później robił to coraz szybciej. Oddychałam z trudem i dyszałam, ale było mi dobrze. Naprawdę dobrze. Kiedy oboje doszliśmy, padliśmy na rozbebeszone łóżko i uśmiechnęliśmy się do siebie. Znów się w niego wtuliłam i pocałowałam. Objął mnie swoimi silnymi, rozgrzanymi ramionami i ucałował we włosy.
-Nie wiem czy jest możliwe, żebym kochał cię jeszcze bardziej - powiedział cicho.
Wtulona w niego po prostu zamknęłam oczy i uśmiechnęłam się.
-Wszystko jest możliwe - odpowiedziałam.
-Jesteś moim aniołem, wiesz?
-Nie, nie wiem..
-No to już wiesz. Jesteś moim aniołem. I kocham cię najbardziej na świecie. 
-Ja też cię kocham Zayn. I nie wyobrażam sobie życia bez ciebie.
-Z wzajemnością.
Ostatni raz go pocałowałam i wtulona w niego zasnęłam. A noc przyniosła bajeczne i niezapomniane sny. 

Obudziły mnie promienie słoneczne wpadające przez okno. Otworzyłam oczy i uśmiechnęłam się na samo wspomnienie ostatniej nocy. Zayn nadal spał. Nie chciałam go budzić, więc jak najciszej wyswobodziłam się z jego objęć i całkiem naga poszłam do łazienki. Wzięłam długi, odprężający prysznic i otuliłam się miękkim ręcznikiem. Rozczesałam włosy i wróciłam do pokoju po bieliznę i swoją sukienkę. Zayn siedział na łóżku w samych bokserkach i przyglądał mi się z uśmiechem.
-Dzień dobry mi amore - powiedział na powitanie, wziął mnie za rękę i posadził sobie na kolanach.
Objęłam go za szyję i czule pocałowałam na powitanie.
-Dzień dobry - odpowiedziałam z uśmiechem.
-Jak się spało mojej księżniczce?
-Idealnie. A memu królewiczowi?
-Bajecznie. I wiesz co? O wiele lepiej wyglądałabyś bez tego ręcznika..
Zaśmiałam się i cmoknęłam go w policzek. Chciałam wstać, ale mi na to nie pozwolił. Ujął moją twarz w dłonie i znów pocałował. To było naprawdę słodkie. 
-Kocham cię - powiedział z czułością.
-Ja ciebie też. A teraz daj mi się ubrać.
-Musisz? - jęknął.
-Tak Zayn, muszę. No, chyba że mam zejść na dół w samym ręczniku, żeby inni mnie widzieli.
-O nie! Co to, to nie. Te widoki przeznaczone są tylko dla mnie. Radzę ci o tym pamiętać aniele.
-Pamiętam. 
Pocałował mnie ostatni raz i w końcu wypuścił. Wzięłam swoje rzeczy i wróciłam do łazienki. Na szczęście miałam przy sobie torebkę z potrzebnymi kosmetykami. Szybko się ubrałam, zrobiłam lekki makijaż i wróciłam do pokoju. Zayn ubrany był w czarne rurki i biały podkoszulek. Stał przy lustrze i układał włosy. Zaśmiałam się pod nosem i objęłam go od tyłu. Nie sądziłam, że kiedykolwiek w życiu będzie mi na kimś zależeć tak, jak zależało mi na nim. W końcu wzięliśmy się za ręce i zeszliśmy na dół. Cała reszta siedziała w kuchni, zajadając śniadanie.
-O proszę, są nasze śpiochy - powiedział Louis - jak się spało?
-No właśnie, bo coś wczoraj u was było głośno - skomentował to Harry.
-A co, zazdrosny? - zakpiłam i usiadłam przy stole.
-A żebyś wiedziała! - zrobił smutną minę.
-Wybacz bracie - odezwał się Zayn i usiadł koło mnie - ale ona jest tylko moja. Z nikim się nie dzielę.
-Pf.. samolub.
-Tak. W sprawie Abbie jestem wielkim samolubem - powiedział i cmoknął mnie w policzek.
-Ech.. te zakochańce - powiedział Niall i wywrócił oczami.
-I kto to mówi! - powiedział Liam. 
-No przecież ja - powiedział Niall i uśmiechnął się do Daisy.
Przy stole panowała przyjemna atmosfera. Jak to z przyjaciółmi. Rozmawialiśmy, żartowaliśmy i cały czas się śmialiśmy. Byłam sobą. Czego chcieć więcej?
Cały ten dzień spędziliśmy u nich w domu. Oglądaliśmy filmy, zamówiliśmy pizzę i po prostu byliśmy razem. Na szczęście było wolne od szkoły, bo nie byłbym w stanie skupić się na lekcjach. Pod koniec dnia Niall przyniósł gitarę i wszyscy wspólnie zaczęliśmy śpiewać ich piosenki. Ich i nie tylko. Było też "I gotta feeling", "Torn", "Forever young", "Stereo hearts", "Valerie" czy "Use somebody". Wróciły stare czasy X-Factor'a. Wzięło im się na wspomnienia. Na sam koniec ja z Harry'm zaśpiewaliśmy wspólnie "Total eclipse of the heart" . Piosenkę, którą wykonywaliśmy na zajęciach wokalnych. Inni oczywiście się przyłączyli. Było naprawdę fantastycznie. I właśnie takie dni uwielbiałam. Gdy siedzieliśmy wszyscy razem i po prostu cieszyliśmy się swoją obecnością. Wtedy nie byli tymi sławnymi chłopakami z One Direction. Byli po prostu sobą. I za to ich kochałam. 
W końcu zrobiło się naprawdę późno i musiałam wracać do domu. Zayn zaproponował, że mnie odwiezie, a ja nie protestowałam. Zabrałam swoje rzeczy i wsiadłam do jego sportowego samochodu. Pod moim domem znaleźliśmy się w kilkanaście minut.
-Wiesz co? - odezwał się Zayn - to była jedna z najlepszych nocy w moim życiu.
-Uwierz, w moim też. Zatem.. do zobaczenia jutro?
-Tak, do jutra.
Uśmiechnęłam się do niego i pocałowałam na pożegnanie. Długo nie chciał mnie wypuścić, ale w końcu go przechytrzyłam. Weszłam do środka i dopiero wtedy usłyszałam, jak odjeżdża. Uśmiechnęłam się sama do siebie i przygryzłam dolną wargę. Od razu poszłam do swojego pokoju, gdzie przebrałam się w piżamę. Związałam włosy w luźny kucyk, zmyłam makijaż i położyłam się we własnym łóżku. Przez okno widać było księżyc w pełni, co przypominało mi o ostatniej nocy. Otuliłam się kołdrą i zasnęłam z uśmiechem na twarzy..

________________________
Witajcie w Nowym Roku! :D 
Tururtutututuuuuu.! YEAH! :D HAPPY NEW YEAR DIRECTIONERS ♥
Mam nadzieję, że rozdział wam się podobał :) 
Pisany specjalnie dla mojej kochanej Asi, która kończy dzisiaj 16 latek ! <3
Wszystkiego najlepszego kochanie : ) 
I oczywiście życzenia kieruję również do mej kochanej RONNIE ♥
I do wszystkich, którzy mają dzisiaj urodzinki :D 
Czytasz = komentujesz ♥
Trololo.. :D Cóż, dzisiaj mam lekko zwariowany dzień :) 
I.. to był OSTATNI rozdział tego bloga. : ( 
Został już tylko epilog, który pojawi się w najbliższym czasie..
Czekam na komentarze! < 3
Kocham waaaas! : *